sobota, 4 października 2025

ROZŁADOWANE BATERIE

Ten tydzień mnie przeczołgał.

Już w środę jakiś kaszel mnie dopadł i chrypa.

W czwartek zaczęło boleć mnie gardło i z każdą kolejną godziną bardziej opadałam z sił.

Jednak piątek to był kulminacyjny moment tego tygodnia.


W pracy już ledwo przebierałam nogami.

Miałam delire, bolała mnie głowa, byłam słaba i na zmianę było mi zimno, a za chwilę gorąco.

Od środy leciałam na fervexie i lekach na ból gardła.

No i poskładało mnie wieczorem.

Padłam o 18 ledwo ciepła. 

Bolało mnie ciało, nogi.

Budziłam się co pewien czas, na zjedzenie bułki z czosnkiem, wypicie fervexu czy wysikanie się.

Obudziłam się następnego dnia po 9.

Bolaly mnie plecy i byłam słaba ale wstałam i z zabrałam się za śniadanie.

Później ogarnęłam klatkę schodową za sąsiadkę i przyniosłam zimowe buty z piwnicy, a wyniosłam letnie. 

Spociłam się przy tym jakbym co najmniej wyciskała siódme poty na siłowni, albo przebiegła maraton.

A miałam nic nie robić w weekend 🤦


Popołudniu się wykąpałam, nałożyłam toner na wlosy, rozścieliłam łóżko, nałożyłam hennę na brwi.

Od razu się poczułam zdrowsza 🤣

Gdy udało mi się położyć do łóżka było już po 20 🤷




Jednak gardło mnie trochę piecze jeszcze.

I poddusza mnie kaszel 🤷


Ale moze jutro będzie lepiej ......



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz