sobota, 30 grudnia 2023

30 GRUDZIEŃ 2023r.

To był dziwny rok. 

Dziwny to chyba idealne określenie. 

Pełen złych i smutnych sytuacji. 

Pełen rozczarowań i  pochopnych decyzji. 

Trochę niszczący emocjonalnie. 


Na początku roku zawiodłam się na kilku osobach i zdystansowałam się do niektórych znajomości.

Później czułam się psychicznie spoliczkowana przez kogoś, kto teoretycznie nazywa się moim ojcem.

Dobiły mnie  informacje zdrowotne członków rodziny. 

Na koniec kłótnia z mamą w minione święta, która sprawiła, że rozsypałam się totalnie.


Kończę ten rok z poczuciem winy, że nie udało mi się być dobrą matką, żoną, córką, koleżanką. 

Kończę ten rok z żalem, że straciłam czas, okazję do naprawienia czegoś.


Chciałabym by nadchodzący rok był trochę łaskawszy dla mnie. 

Chciałabym naprawić błędy. 

Chciałabym umieć przepraszać. 

Chciałabym żyć tak aby niczego nie żałować.


      https://hotelwojciech.pl/pakiety/sylwester-2024/

czwartek, 23 listopada 2023

JPDL

Też tak macie, że w jednej chwili kochacie kogoś tak bardzo, 

że moglibyście za niego życie oddać i świata poza tą osobą nie widzicie, 

a w drugiej, po kilku uslyszanych i wykrzyczanych słowach nienawidzicie jej

 i marzycie tylko o tym, by zeszła Wam z oczu, na zawsze zniknęła z Waszego życia

 i w ogóle poszła w cholere?



Bo ja tak właśnie mam.

Kurwa.


Chociaż nie jestem pewna, czy to normalne i czy tak w ogóle można?! 


W ciągu kilku sekund mój Szanowny Pan Mąż potrafi zepsuć mi humor 

i wkurwić mnie na tyle, że aż mi kichami wywraca i mam ochotę powiedzieć mu, żeby wypierdalał z mojego życia.... 


A dosłownie kilku minut wcześniej w naszym życiu panowała sielanka (oczywiście taka, na miarę naszej rodziny) rozmawialiśmy i uśmiechalismy się do siebie, niemalże rzygając tęczą, jak idealna rodzinka.


https://gol24.pl/najlepsze-memy-po-meczu-moldawiapolska-powiedziec-wstyd-to-za-malo-zenada-obciach-farsa-smiech-przez-lzy/ga/c2-17651809/zd/68456961


środa, 1 listopada 2023

KONIEC PAŹDZIERNIKA I SMUTNY LISTOPAD

31.10.2023r. 

Już jutro zaniesiesz kwiaty.

Już jutro zapalisz znicz.

Już jutro uniesiesz wzrok ku niebu.

Już jutro uronisz łzę i dotkniesz wspomnień.

Już jutro powiesz jak bardzo tęsknisz i jak bardzo Ci brak.

To jutro, a dziś?

Dziś przytul tych, którzy są blisko Ciebie.

Dziś powiedz jak bardzo są dla Ciebie ważni, jak wiele znaczy ich obecność w Twoim życiu.

Dziś doceń to, że możesz spojrzeć, dotknąć, usłyszeć i poczuć.

Dziś zrób ten krok, bo życie jest tak bardzo kruche.


~Katarzyna Pych

****

Ja to tu tylko tak zostawię... 



1.11.2023r.

Wstałam dziś w nastroju melancholijnym. 

Trochę przez wzgląd na święto Wszystkich Świętych i wspomnienie zmarłych, bliskich nam osób. 

Trochę przez to, że pierwszy raz od kiedy pojawiła się na świecie nasza pierworodna, nie odwiedziłam grobów, ze względu na kaszel mój i dziewczyn. 

Jestem dziś rozchwiana emocjonalnie. 

Płakałam już chyba z 5 razy. 

Jestem zmęczona chorobami. 

Zauważyłam, że coraz rzadziej się uśmiecham. 

Nie mam ochoty na nic. 

Nie cieszą mnie wyjazdy do rodziny, ani niczyje odwiedziny. 

Najnormalniej w świecie, nie chce mi się ruszać z domu. 

Nic mnie nie cieszy. 

Przeraża mnie wizja okresu jesienno - zimowo - wiosennego. 

Czuje się zdołowana i zrezygnowana.

https://www.eska.pl/bialystok/intensywne-opady-deszczu-na-podlasiu-gdzie-pada-alerty-imgw-otrzymaly-te-powiaty-wojewodztwa-podlaskiego-aa-qJr3-Yen4-yKEW.html

środa, 18 października 2023

PIEPRZONY PAŹDZIERNIK

Wiem, że nazwa miesiąca nie ma nic do rzeczy, przy problemach jakie miewa człowiek i że w żaden sposób miesiące nie wpływają na wydarzenia w naszym życiu ale chyba popadam w jakąś depresje. 


Może jest to spowodowane pewnym zawodem i rozczarowaniem, związane z kimś po kim się tego zupełnie kie spodziewałam, a które wydarzyło się już jakiś czas temu i wydawało mi się, że już to przetrawiłam. Mimo wszystko nadal powraca.


Może to obecna sytuacja, w której zmagam się niby ze zwykłym przeziębieniem ale ciągnącym się już kolejny tydzień i którym zaraziłam prawdopodobnie młodsza córkę.


Może komplikacje ortodontyczne u pierworodnej, czekające nas wizyty w klinikach, kolejne newsy, które ktoś przekaże na nasze zmęczone już nadmiarem informacji barki, albo cierpienie związane z zabiegami chirurgicznynymi i ortodontycznymi starszej córki i obciążenia finansowe całego leczenia u obu dziewczyn.


A może to wszystko na raz. 


Nie wiem. 

Ale mój stan przypomina huśtawkę. 

Albo nawet jakiś je**ny rollercoaster. c


Są chwile, że chce mi się płakać i  krzyczeć z bezsilności.

Boję się nocy, bo zaczynam myśleć, z nerwów wyję do poduszki, w konsekwencji zasypiam ze zmeczenia.

W pracy staram się normalnie funkcjonować, ale tam też problemy, niedomówienia, pomówienia, plotki i ciągłe problemy, a przychodząc do domu wszystko wraca.

Dużo myśli do poukładania sobie w głowie.

No i jak tu dziecku wytłumaczyć, że to wszystko dla jej dobra i że musi być dzielna kiedy mi się głos łamie. 

No i ta myśl w głowie dlaczego to u nas ciągnę coś się dzieje. 

Nie potrafię sobie tego poukładać. 


Pieprzony październik!

https://www.google.com/amp/s/www.rmf.fm/bajeczna-polska/news,51722,pelnia-ksiezyca-pazdziernik-2022-pierwsze-takie-zjawisko-w-tym-roku.html


sobota, 24 czerwca 2023

KONIEC ROKU SZKOLNEGO

Czuję dumę i zadowolenie, gdyż zakończył się kolejny rok szkolny moich dzieci, a co za tym idzie także trochę i mój.

To był rok pełen nerwów i przypominania o sprawdzianach, kartkówkach, książkach, zeszytach, strojach na wf, czytaniu lektur. 

A także rok sprawdzania zadań z angielskiego, pomagania młodej w lekcjach, robienia prezentacji, gdy pierworodna miała nawał zadań i nauki, pomagania w pracach plastycznych młodej. 

Ogarnęłam również organizację przygotowań do Pierwszej Komunii młodszej córki i starałam się wspierać dzieci zawsze, gdy tego potrzebowały, wysłuchiwać i po prostu być. 

Pierworodna zakończyła 8 lat ciężkiej harówki.

Teraz nowe przed nią więc i ona i ja czujemy lekki lęk i obawę przed nieznanym. 

Młoda zakończyła sielankę - 3 rok nauczania wczesnoszkknego.

Przed nią 5-letnia ciężka praca. 

Już się boję na samą myśl. 


To był dla dzieci udany rok, jeśli chodzi o naukę, zdobytą wiedzę, osiągnięcia.

Dla mnie rok pełen nerwów, krzyków, trzaskania drzwiami, rzucania zaklęć (czytaj: przekleństw), niepotrzebnie wypowiedzianych słów i wylanych łez.

I mimo, że dzieci zadowolone są ze swoich świadectw i z zakończonego roku, ja czuję smutek i żal do siebie. 

Chyba nie tak sobie ten rok wyobrażałam. 

Czuję, że nie jestem dobrą matką. 

Że powinnam mieć więcej cierpliwości, być bardziej wyrozumiała. 

Za dużo krzyczę, przeklinam, zbyt łatwo się denerwuję. Często mam wyrzuty sumienia i mam poczucie straconego czasu.


https://www.zsnr1.limanowa.pl/2020/04/zakonczenie-roku-szkolnego-klas-maturalnych-2019-2020/

OPOWIEŚĆ EROTYCZNA

Przez całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy, jak zwykle o głupotach. 
Gdy dojechaliśmy do domu na odludziu, było już praktycznie ciemno. 
Na miejscu przywitał nas piękny widok na oświetloną okolice i mały, ciepły domek, tylko dla nas. 
Weszliśmy do środka. 
Rzeczy zanieśliśmy na górę, włączyliśmy nastojewe światło i romantyczną muzykę.
Napięcie rosło z każdą minutą i czułam, że chyba za chwilę coś eksploduje.
Podszedłeś do mnie, przytuliłeś i wyszeptałeś do ucha, jak bardzo się cieszysz, że jesteśmy tu razem, i że nie mogłeś się doczekać tej chwili. 
Twoje wargi delikatnie łaskotały i muskały moje ucho, gdy mówiłeś mi czułe słówka, następnie zaczęły wędrować po mojej szyi pachnącej musem czekoladowym. 
Nasze usta wreszcie się spotkały. 
Najpierw delikatnie je całowałeś. 
Z każdym kolejnym pocałunkiem robiło się bardziej namiętnie.

Zaniosłeś mnie do sypialni. 
Usiadłeś. 
Ja wraz z Tobą, na Twoich kolanach.
Twoje ręce delikatnie wędrowały po moim ciele ściągając z niego ubrania. 
Pozostaliśmy w samej bieliźnie. 
Całowałam i dotykałam każdy centymetr Twojego ciała, aby jak najdłużej w pamięci pozostał mi jego smak i zapach. 
Gdy już nasze ciała były odpowiednio wypieszczone pocałunkami, przeszliśmy do drugiego etapu. 
Twoje dłonie dotykały mojego biustu uwięzionego w staniku delikatnie go pieszcząc. 
Następnie zsunąłeś ramiączka w dół i powoli rozpiąłeś mój biustonosz. 
Aby pobudzić mnie jeszcze bardziej masowałeś i całowałeś delikatnie moje nagie piersi. 
Z pocałunkami schodziłeś coraz niżej, aż na przeszkodzie stanęły Ci moje majtki, z którymi bardzo szybko i sprawnie sobie poradziłeś.
W międzyczasie ja rozprawiłam się z Twoją bielizną. 
Ty pieściłeś mnie swoim języczkiem tak, że moje ciało drżało, a na skórze czułam pojawiające się kropelki potu.
Ja masowałam ustami, języczkiem i rękami Twojego penisa. 
Później przyszedł czas na trzeci etap. 
Wszedłeś we mnie delikatnie i powoli, patrząc mi głęboko w oczy i całując moje usta, całkowicie Ci się poddałam. Delikatnie wbiłam paznokcie w Twoje plecy, co sprawiło, że zacząłeś się zachowywać jeszcze bardziej odważnie. 
Mój puls gwałtownie wzrósł, a Twoje serce biło jak szalone. Nasze ruchy stały się głębsze, bardziej namiętne. Nie lubię szybkiego poruszania się, ale lubię powolne ale głębokie, mocne i zdecydowane ruchy. 
Ogólnie ciężko jest doprowadzić mnie do orgazmu po dwóch porodach, ale Tobie się udało perfekcyjnie. I to nie jeden raz tej nocy. 
A gdy nadszedł świt zasnęliśmy, wtuleni w siebie... 
Koniec

https://pixers.pl/plakaty/erotyczny-27387728

piątek, 10 lutego 2023

NOMINACJA DO NAGRODY ROKU?

Powinnam dostać jakąś nagrodę w dziedzinie   CHUJOWA PANI DOMU

Autentycznie.

Nie ma rzeczy, której nie potrafię spierdolić. 

Słowo.

Niedawno praktycznie spaliłam drożdżówki. 

Kurwa prawie na węgiel.

A dziś..... 

TaaaDammm..... 

Pierogi.



A było to tak! 


Myślę sobie na początku tygodnia.

Siedzę w domu na tym zasranym chorobowym, to może spróbuje znowu (drugi raz w życiu!) swoich sił w pierogach.


Dziś przyszedł ten dzień.

Na początku wszystko szło pięknie. 

Farsz wyszedł mi pyszny. 

Ciasto też wyglądało dobrze.

Podczas wałkowania okazało się, że ciasto jest jakby 🤔  plastikowe...... kurła.

Ja nie wiem, czy to możliwe i jak? 

Nie podsypywałam go w ogóle mąką, bo nic a nic się nie lepiło.

Nie wiem jak udało mi się je w ogóle zakleić. 

Dobrze, że miałam taką foremkę plastikową do pierogów to klepałam je szybko, bo ciasto z każdą chwilą było bardziej twarde. 

A proponowała mi koleżanka, że pożyczy mi termomixa albo, że zrobi mi ciasto. 

Ale nieeee. 

Uparłam się, bo co to za mecyja!?

Inni robią, ja przecież też zrobię. 


Jpdl.... 

Gówno zrobię! 

Ja się do tego nie nadaje! 

Ciągle coś robię źle. 

A wszystko robię wg przepisów! 

Czemu jednym wychodzi, a mi nigdy, nic!? 


Jestem załamana. 

Wściekła. 

I rozżalona. 


Ale ciul.

Podgotowałam je.

Ani jeden się nje rozkleił!  Jakiś cud! 

Poskładałam na stolnicy, żeby wyschły.

Popakowałam do pojemników po lodach i wsadziłam do lodówki.


W porze obiadu, wrzuciłam znowu do garnka i podgotowałam jeszcze raz.

Powiem tak.

Farsz pyszny.

Ciasto szału nie robi, dupy nie urywa! 

Jak dla mnie mało rozpływające się i zbite.

Dzieci nie komentowały za bardzo, chodź burknęły coś obydwie chyba, że smaczne.

Mąż zachwalał, bo widział pewnie moja minę i słyszał po głosie, że nie poszło po mojej myśli.


Chyba znowu na pewien czas dam sobie spokój z lepieniem pierogów🤷‍♀️