Też tak macie, że w jednej chwili kochacie kogoś tak bardzo,
że moglibyście za niego życie oddać i świata poza tą osobą nie widzicie,
a w drugiej, po kilku uslyszanych i wykrzyczanych słowach nienawidzicie jej
i marzycie tylko o tym, by zeszła Wam z oczu, na zawsze zniknęła z Waszego życia
i w ogóle poszła w cholere?
Bo ja tak właśnie mam.
Kurwa.
Chociaż nie jestem pewna, czy to normalne i czy tak w ogóle można?!
W ciągu kilku sekund mój Szanowny Pan Mąż potrafi zepsuć mi humor
i wkurwić mnie na tyle, że aż mi kichami wywraca i mam ochotę powiedzieć mu, żeby wypierdalał z mojego życia....
A dosłownie kilku minut wcześniej w naszym życiu panowała sielanka (oczywiście taka, na miarę naszej rodziny) rozmawialiśmy i uśmiechalismy się do siebie, niemalże rzygając tęczą, jak idealna rodzinka.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz