W tym dziwnym czasie myślałam, że po pandemii nic mnie już nie zdołuje i nie osłabi psychicznie.
Jednak sytuacja za wschodnią granicą,
liczny napływ wszechobecnych uchodźców,
wizja III wojny światowej,
broni biologicznej,
wybuchu lub wycieku reaktora jądrowego
i ta cała otoczka związana z Rosją
sprawiają, że mimo iż staram się nie czytać newsów i nie oglądać wiadomości to wszystko to ryje mi głowę.
Trudno cieszyć się nadchodzącą wiosną i zwykłymi codziennymi rzeczami.
Ciężko wyłączyć myślenie i odciąć się od tego wszystkiego, ot tak po prostu mimo, że uwierzcie mi, bardzo się staram.
Cała ta sytuacja nauczyła mnie, żeby nie planować za wiele na przyszłość.
Żeby cieszyć się tym co tu i teraz.
By maksymalnie wykorzystywać każda chwilę.
By zawsze mieć czas dla dzieci.
I nie odkładać niczego na jutro.
***
Ten tydzień "przesiedziałam" w domu na chorobowym.
W piątek dopadła mnie grypa.
Cały ubiegły weekend przeleżałam w łóżku i nie byłam w stanie iść w poniedziałek do pracy, a że zaraziłam też młodą, to przy okazji sprawowałam nad nią swoją pieczę i lekarską opiekę.
Miałyśmy temperaturę,
katar,
zapalenie spojówek,
a młoda jeszcze zapalenie uszu
i suchy kaszel.
To był taki spokojny, leniwy tydzień.
Robiłam obiadki,
lekcje z młodą,
rozwiązywałam krzyżówki
i posprzątałam wszystkie kąty, do których nie pozaglądałabym pewnie, gdybym normalnie chodziła do pracy.
A i zafarbowałam sobie włosy! Na karmelowy blond😱
Przypomniały mi się czasy, gdy nie pracowałam.
Życie toczyło się wtedy spokojnie,
bez pośpiechu,
bez zbędnych nerwów,
przepychanek.
Nawet przez chwilę za tym zatęskniłam.
Dobrze, że tylko przez chwilę!
Tęsknie za pracą.
Za uśmiechniętymi buziami dzieci,
za codziennym zgiełkiem dobiegającym z sali,
za moimi SIS❤️
Smutno mi, że przez ten czas ominęło mnie wiele rzeczy i wydarzeń, ale ten tydzień był mi potrzebny!
http://www.calm-station.pl/jak-przetrwac-trudny-okres-w-zyciu/